1part, czyli Krótka Twórczość
- Jednoczęściówki, epizody, wiersze - próbka Waszego talentu
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
|
Autor |
Wiadomość |
Ive
-Moderator-
Dołączył: 16 Cze 2007
Posty: 193
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z opszaru ukrytego...
|
Wysłany: Nie 23:56, 02 Wrz 2007 Temat postu: Das Ende... |
|
|
Das Ende - czyli koniec... Tutuł mojej wizji śmierci Adolfa Hiltera. Poniżyszy test jest więc fikcją literaką, w której mogą (i napewno pojawiają się pewne nieściłości i niezgodność z faktami.)
Berlin,
schron kalceraji Rzeszy,
30 Kwietnia 1945 roku.
-Znajdą nas – oszalały krzyk wodza odbił się od betonowych ścian azylu i trafił w próżnię. W pobliżu nie było powiem nikogo, kto mógłby na te słowa jakoś odpowiedzieć. Nawet jego świeżo poślubiona małżonka, ta sama, która jeszcze kilka dni temu, zapewniała go, że wszystko na pewno będzie dobrze, dziś milczała jak grób. Eva Braun siedziała pod ścianą, z podkulonymi nogami i twarzą wkuloną w kolana, a jej wargi poruszały się bezgłośnie. Wczoraj jeszcze potrafiła znaleźć słowa otuchy, ale dziś, kiedy wiedziała, że obcy żołnierze weszli do głównego budynku Rzeszy, co więcej kiedy widziała swojego Adolfa w takim stanie nawet ona, musiała przyznać, że sytuacja była beznadziejna. Westchnęła cicho. Nie pamiętała, kiedy po raz ostatni tak się zachowywał... Przymknęła oczy. Nie przywykła do tego, aby oglądać jego słabości. Innego go zapamiętała, jako niezłomnego, uparcie dążącego do raz obranego celu. To w takim Adolfie się zakochała. To o takim Adolfie marzyła po nocach, a także takiemu pozwalała się obejmować... Zawsze uparty, niebaczący na konsekwencje, dążący dosłownie po trupach, do raz obranego celu... Zerknęła na niego ukradkiem. Nie poznawała go. Nie wierzyła, że ktoś taki jak on może się bać, może podawać się własnej słabości. A jednak, to była prawda. W tej chwili nie miała przed sobą niezłomnego Führera, ale zwykłego wystraszonego i załamanego człowieka. Uśmiechnęła się blado. Mimo wszystko to jednak dalej był on. I może dlatego niepewnie przysunęła się do niego po położyła dłoń na jego ramieniu. Nie reagował.
-Cholerne czerwone psy – W głosie przywódcy Trzeciej Rzeszy brzmiała nie tyle złość, co bezsilna rozpacz. Ręce, które odruchowo, mocno zacisnęły się w pięści drżały mu coraz bardziej, a serce jak oszalałe tłukło się w piersi. Z trudem łapał powietrze, a przez jego głowę przelatywały tysiące myśli. Nie nadążał z ich rejestracją, z resztą co by to zmieniło? Teraz już nic nie da się zrobić, nic się nie liczy, po za jednym... Powoli zrobił krok przed siebie. Przysiadł w kącie i podciągnął kolana pod brodę. Ukrył twarz w dłoniach. Nie chciał nikogo widzieć, nawet jej... Kobiety, która nie dalej jak dzień wcześniej stała się jego żoną, a z którą wcześniej spędził wiele nocy...
A więc tak wygląda koniec. Jęknął żałośnie w duchu. Koniec marzeń, koniec ideału i potęgi Niemiec. Koniec wspaniałych wizji świata, rządzonego, przez Aryjczyków. Odrzucił głowę do tyłu i począł tłuc nią o ścianę.
-Nie, nie... – powtarzał raz po raz – To nie możliwe. To nie może być prawda – wrzeszczał jak małe obłąkane dziecko, któremu zdaje się, że jego sprzeciw cokolwiek zmieni. – Nie! – Krzyknął rozdzierająco, a Eva westchnęła ponownie.
Czy to możliwe, aby przyznał się do klęski, aby dał się pokonać tym przeklętym pod ludziom? Przecież jeszcze nie dawno, mówił jakby w ekstazie, że zniszczy ich wszystkich... To było jego pragnienie, które stało się także jej pragnieniem. Ona też łaknęła mocy, chciała, aby naród niemiecki zaznał potęgi, jakiej, nie zasmakował jeszcze nikt... A na szycie tej potęgi mieli stać oni... Oczami wyobraźni nie raz widziała go jako podziwianego przywódcę, nie tylko Niemców, oni, już i tak szli za nim w ogień, ale całego świata, ona zaś, miała być wtedy przy nim... Stać przy jego boku i ogrzewać się w blasku jego chwały... Teraz to wszystko przepadło, ale ona nadal chciała z nim być... Powoli przesunęła się w jego stronę. Ponownie położyła mu dłonie na ramionach, a następnie zaczęła powoli przesuwać ręce po jego ciele. Przegrali, ale przecież mieli jeszcze siebie. Razem mogli osłodzić sobie te gorzkie chwile. Spojrzał jej w oczy. Nie powiedział nic, tylko przeczesał jej włosy delikatnym ruchem. Zsunął dłonie niżej i, podczas gdy ona usiłowała zerwać z niego koszulę, on powoli uniósł jej bluzkę... Stopniowo przyciągał ją do siebie coraz bardziej... W reszcie, odchylił ją lekko i położył się na niej, ale w tej samej chwili gwałtownie odskoczył, drąc na całym ciele. Nie mógł, nie umiał w tej sytuacji, po prostu sobie tego nie wyobrażał... Podniosła się na łokciu.
-Co jest? – zapytała tak łagodnie jak tylko umiała. Wzruszył ramionami.
-Nie chce, aby znaleźli mnie tutaj... rozumiesz? Nigdy nie dostaną mnie żywego...
Oparł się o ścianę i spojrzał w sufit. W najgorszych snach, nie przeczuwał nawet, że jego życie zakończy się w tak żałosny sposób, że wszystko, co udało mu się stworzyć tak po prostu się rozleci, rozsypie jak domek z kart...
Nie odpowiedziała. Wiedziała, że to bez znaczenia. Zamiast tego uklękła obok niego i chwyciła go za rękę.
-Oczywiście, że nas nie dostaną. – powiedział miękko. – Oczywiście. Odsunęła się. Sięgnęła do stanika. Wydobyła stamtąd małą fiolkę i wyciągnęła zębami korek. Spojrzała raz jeszcze na Führera, po czym przytknęła fiolkę do ust. Uśmiechnął się blado. Po omacku, odnalazł przytroczoną do swojego pasa kaburę z pistoletem. Powolnym ruchem wsunął broń do ust. Niebawem będzie po wszystkim... Krótka chwila bólu, a potem już nigdy nic go nie ruszy, już nigdy nie będzie musiał patrzeć, na to jak jego imperium rozpada się... Nigdy nie będzie się przed nikim tłumaczyć... Ta myśl dodała mu otuchy. Jego palce zacisnęły się na kolbie pistoletu, zbliżył palec do spustu... Nie tak wyobrażał sobie swoją śmierć, ale to dawało mu szansę, aby zachować chociażby resztkę godności...
*
-Już skończyło się – Otto Günscheg, słysząc huk spojrzał wymownie na swoich towarzyszy. – Pamiętacie, co robić. Wchodzimy. – Ruszył przodem i nie zmieniając wyrazu twarzy pchął drzwi do sąsiedniego pomieszczenia, gdzie jak się spodziewał leżały teraz dwa ciała: męskie i kobiece...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
|
|
|